SAAB Krzysztofa - model wykonany przez Bartka
We Lwowie Bartek zrobił mi wielką i miła niespodziankę. Podarował zbudowany przez siebie modelik, miniaturkę mojego czerwonego Saaba. Zdjęcia robione tandetką nie oddają kunsztu wykonania. Mam nadzieję, ze Bartek opisze i pokaże na klubowej stronie budowę Saabika.
Krzysztof Rozenblat
Nie zajmuję się modelarstwem samochodowym, dlatego model mojego granatowego Saaba 96 był kompletnym "przetarciem szlaku" w tej dziedzinie. Był on skrzyżowaniem modeli Trofeu (fakt, że z idealnie trafionym kolorem nadwozia i wnętrzem) oraz Carlssonowskiego #283 IXO/Altaya. Efekt (pozytywny) przerósł moje najśmielsze oczekiwania, co zachęciło mnie do dalszej zabawy.
Postanowiłem zrobić replikę repliki Saaba Sport z 1962 r., należącego do Krzysztofa Rozenblata. Jako bazy użyłem tragicznego (tak mi się wówczas wydawało) modelu Corgi z jednej prostej przyczyny - był w kolorze Torreador Red i miał znaczki Saab Sport - a więc tak, jak w aucie Krzysztofa. Kto widział model Corgi, szczególnie pierwszych serii (przed upgrade'm do serii Vanguards) , ten wie, że trochę wstyd stawiać go na pólce obok Trofeu, Altayi, Grand Prix Models czy nawet Vanguarda.
Pracę rozpocząłem od przestudiowania dostępnych zdjęć auta Krzysztofa, przede wszystkim ze strony klubowej i trochę z naszej książki. Okazało się, że wbrew pozorom zbyt wielu zdjeć szczegółów tego auta nie ma.... Ale nic to, Baśka, rozwierciłem nity łaczące podwozie z nadwoziem i rozebraniem auto na "czynniki pierwsze". Jak się okazało, po odjeciu oryginalnych, koszmarnych kół nadwozie całkiem fajnie trzymało linię oryginalnego pojazdu. Zastosowałem kupione w Wlk. Brytanii 15 calowe felgi Minilite z białego metalu wraz z oponami firmy K&N Replicas, które osadziłem na uniwersalnych osiach używanych do renowacji starych Matchboxów - ich zaletą jest w miare miękki materiał, pozwalający dowolnie je skracać i spęczać na końcach pod naciskiem szczypiec. Puryści pewnie pokręcą głowami, że brakuje w nich paru żeber w stosunku do oryginału, ale chętnie od nich odkupię Ronale w 1/43 z taką ilością żeber, jak w Saabie.
Kolejnym krokiem było podjecie decyzji z jakich części będzie składał się model. Oryginalne zderzaki Corgi, przedni grill, deska rozdzielcza były toporne i nie do przyjęcia - w ich miejsce zastosowałem podzespoły z modelu Ixo/Altaya. Wymagało to podcięcia przednich dolnych narożników błotników i pasa tylnego, aby zmieściły się inne zderzaki - przy operacji tej tarcza szlifierska Dremela ześlizgnęła mi się po przedmim błotniku i... zmuszony byłem poświecic kolejne nadwozie Corgi z mojej kolekcji. Tak samo dość znacznego podpiłowania wymagał nowy grill, aby można go było osadzić w otworze w masce. Deskę rozdzielczą z kierownicą (przemalowałem jej ramiona na srebrne) dokleiłem do spodu maski - oryginalna kierownica z deską nie przypominały niczego, co widziałem w jakimkolwiek aucie w czasie swojego przydługiego życia.
Również podwozie z grubego metalu nie nadawao się do osadzenia w nich nowych osiek z Ronalami i juz nie pasowało do mocowania nowych zderzaków - zdecydowałem się całe podwozie zastosować z modelu Ixo/Altaya, dopiłowując go z każdej strony do kształtu dolnej części nadwozia Corgi - praca dość żmudna, ale na całej swej szerokości finalnie pasowało "na wcisk" poparty żelem cyjanoakrylowym. Do boków wnętrza przykleiłem ładne boczki z tej samej firmy, które dodatkowo podtrzymało oszklenie w górze (model Corgi nie posiadął boczków wewnętrznych). Fotele, podłogę wewnętrzną i tylną półkę zostawiłem z oryginału, bo choć toporne, to odpowiadało kolorystycznie autu Krzysztofa. Tu żel, tam kropelka i tak stopniowo jakoś to wszystko sie poskładało. Praca byłą o tyle trudna, że wszystko musiało być do siebie dopasowane "na styk", bo model w ogóle nie mógł już trzymać sie na fabrycznych śrubach czy nitach (zresztą w tej chwili ciężko było juz stwierdzić, jakiej firmy jest oryginał...) - nie mogłem więc w żadnym miejscu pozwolić sobie na przesadne spiłowanie jakiejkolwiek części.
Model zaczął wyglądać ładnie, niestety efekt straszliwie psuły oryginalne reflektory z żółtego plastiku, które bezwzględnie musiały zostać czymś zastąpione. Próbowałem z lampami z Morrisa Mini z Welly, ale to nie było "to". Pomógł mi mój czteroletni syn, który nawet bez większych perswazji zdecydował sie poświęcić lampki ze swojego błękitnego Forda T-birda - i to był strzał w dziesiątkę (na jednym ze zdjęć "dawca" stoi razem z czerwonym 96). Wreszcie Saab Sport z pięknymi światłami i na Ronalach! Pozostało jeszcze dorobić tablice rejestracyjne, chlapacze, halogeny i reflektor dachowy. Tabliczkę pod rejestrację i chlapacze dorobiłem z płytki białego plastiku, zaś halogeny... z odpowiednio przyciętych zapasowych szarych osłon piast czołgu T-34 w skali 1/35 oraz czarnych kółek, które kiedyś służyły jako źrenice w oczkach z jakiejś zabawki... Czułem się trochę jak Krzysztof Litwin podczas swojego popisowego wcielania w życie przepisu z Płomyczka jak zrobić kaczuszkę...
Reflektor dachowy zrobiłem łącząc stary halogen z Ixo z pręcikiem, a to wszystko osadzając na wcisk w zrobionej uprzednio dziurze w dachu. Dokleiłem rurę wydechową z Ixo (model Corgi nie posiadął układu wydechowego) oraz tej samej firmy korek wlewu paliwa. Na koniec przy użyciu płynów Micro Sol i Micro Set nakleiłem tablice rejestracyjne oraz białe naklejki halogenów Bosch Knick, które nadeszły pocztą od Tadeusza.
Do szcześcia brakowało tylko właściwej ekspozycji. Poniewaz model posiada podłogę z Ixo, najprościej było umieścic go w gablotce tej właśnie firmy - wszystko pasowało. Musiałem tylko uprzednio pomalować czarnym półmatowym lakierem podstawkę, gdyż zawierała symbole rajdu Monte Carlo oraz wątpliwej urody stylizowane ślady po oponach. Usunąłem z tylnej ścianki zdjęcie Carlssona i Palma, a ponieważ nie dysponowałem fotografią Rozenblata i Solskiego, zastąpiłem je kawałkiem czarnego papieru dla plastyków. Ostatnim etapem było przekazanie modelu Krzysztofowi, co nastąpiło we Lwowie z jednodniowym opóźnieniem, gdyż przez cały dzień wraz z uroczystą kolacją i śniadaniem następnego dnia gdzieś wciąż uciekał - na szczęście model nie ucierpiał podczas kilometrów przemierzanych w plecaczku po Lwowie. Nadmieniam, ze model przejechał również z powodzeniem wszystkie próby sportowe na Rajdzie Nocy Muzeów w okolicach Rzeszowa, gdzie zabrałem go prawie skończonego, aby skonsultowac parę kwestii z Tadeuszem. Wytrzymał również wdzięcznie nasze nieprzepisowe jazdy z Gieniem i Tadeuszem wokół Kańczugi w przeddzień Leopolis. Ale w końcu udało się i owoc moich wielonocnych utyskiwań zmienił właściciela na docelowego.
Konwersję robiło się fatalnie. Praktycznie wszystko wymagało przeróbek i dopasowywania. Uważam, ze efekt końcowy nie oddaje ilości włożonej w niego pracy, choć z pierwowzorem Corgi nie ma już na szczęście prawie żadnej płaszczyzny wspólnej. Wiem, że mogłem zrobić go lepiej i pewnie tak by się stało gdyby nie to, że koniecznie chciałem dać go Krzysztofowi na Leopolis Grand Prix na pocieszenie, że ja ten rajd wygrałem a on wróci do domu chociaż z fajnym modelikiem. Na szczęście tak się nie stało, na dokładkę do modeliku Krzysztof dostał puchar za zdobycie 3 miejsca, za to ja nie dostałem ani pucharu, ani modeliku, zajmując kolejny raz w tym roku najgorsze z możliwych 4 miejsce.
Podzespoły użyte do budowy modelu:
- Corgi - nadwozie, szyby, reflektory tylne, uchwyt klapy bagażnika, podłoga kabiny i fotele,
- Altaya/IXO - zderzaki, deska rozdzielcza z kierownica i lusterkiem, boczki kabiny pasażerskiej, grill przedni, spód samochodu i rura wydechowa, gablotka,
- nieznanej proweniencji Ford Thunderbird - reflektory przednie,
- K&R Replicas - felgi i opony,
- materiały własne - lampa dachowa, chlapacze, osie, tablice rejestracyjne.
Niestety wszystkie zdjecia podczas budowy modelu robiłem telefonem komórkowym, stąd kiepska ich jakość.
Bartek Mikosz